V. B. 5. Odn.: „Wiara i usposobienie członka sekty”

„zapuśćcie w Niego korzenie i na Nim dalej się budujcie, i umacniajcie się w wierze, …, pełni wdzięczności.” (Kol 2,7)

Ten fragment opracowania G. Kluge wymagałby – zakładając obiektywnego autora – intensywnego przeprowadzenia wielu rozmów z osobami, o których pisze. Ale, że o tym w ogóle nie było mowy, rozdział ten z góry wypadł subiektywnie i spekulacyjnie.

Mimo to jest interesujące w jaki sposób G. Kluge rozdziela pojęcia „rozum” i „serce”, które w Biblii przedstawione są jako jedność. Zredukowana do życia uczuciowego interpretacja „serca” odpowiada dzisiejszemu subiektywizmowi, ale w żadnym przypadku nie pokrywa się z Biblią.

Smutnym faktem jest niestety to, że wiele ludzi znajduje ucieczkę w irracjonalizmie. Ale zarzut G. Kluge, że „chętnie uciekamy w racjonalność” i „próbujemy zrozumieć myśli i naukę przede wszystkim na płaszczyźnie logiki”, jest naprawdę zadziwiający. Czy powstrzymujemy ludzi od myślenia poprzez „kontrolę świadomości” czy uciekamy w racjonalność?

Taką sprzeczność można rozwiązać jedynie na płaszczyźnie irracjonalności.

Już przed wieloma laty jedna z katolickich organizacji wysunęła wobec nas zarzut, że „wprowadzamy ludzi w zamęt za pomocą logicznych argumentów”.

Również G. Kluge znalazł się na tej samej płaszczyźnie irracjonalności i braku logiki. My jednak nie zaprzestaniemy szukać i kochać Boga naszym rozumem.

Dla Boga intelektualni próżniacy nie są w niczym lepsi od innych próżniaków. Jeśli rozważasz, czy nie zostać chrześcijaninem, ostrzegam, że zabierasz się za coś, co obejmie cię całkowicie – umysł i całą resztę. Na szczęście działa to również w drugą stronę. Każdy, kto uczciwie stara się być chrześcijaninem, przekona się szybko, że jego inteligencja zaostrza się… (C.S. Lewis, Chrześcijaństwo po prostu, Poznań 2002, str. 82)

Co się tyczy naszego życia uczuciowego, to miłość do Boga i do braci prowadzi do zrównoważonego życia. Nie „boimy się prawdziwych uczuć”. Uczucia należą do życia, nie stanowią jednak głównego motywu w życiu chrześcijanina.

To, że staranie dla Boga ma absolutne pierwszeństwo, jest dla chrześcijanina czymś normalnym. W przeciwnym przypadku nie moglibyśmy się nazwać uczniami Jezusa. Ale tym, co nas motywuje, nie jest strach.

Przez to miłość osiąga w nas kres doskonałości, że mamy pełną ufność na dzień sądu, ponieważ tak, jak On jest, i my jesteśmy na tym świecie. W miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk, ponieważ lęk kojarzy się z karą. Ten zaś, kto się lęka, nie wydoskonalił się w miłości. My miłujemy, ponieważ Bóg sam pierwszy nas umiłował. (1 J 4,17-19)

Słowami z Łk 9,62 – Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego – nie chciał Jezus nastraszyć, lecz zachęcić, aby poświęcić wszystkie nasze siły jedynemu celowi, który przetrwa. Czytanie takich słów nie dodaje nam strachu, lecz odwagi.

Jakie znaczenie jednak mają te słowa w założonych „kościołach”, w których przeważająca większość osób na pewno nie znajduje się w niebezpieczeństwie, by oglądać się wstecz, ponieważ swoim życiem w niczym nie odróżniają się od niewierzących i nie myślą w ogóle o tym, by przyłożyć rękę do pługa Bożego królestwa?

Czy G. Kluge mógłby powiedzieć o wszystkich swoich katolickich i ewangelickich braciach, że w ich życiu dominuje wielka powaga?

Jego komentarz można by rozumieć prawie jako pochwałę, ponieważ dobrze jest „starać się właściwie postępować”. Jednak poprzez stwierdzenie, że „ma się wrażenie, że wypowiada się tutaj kwestie wyuczone na pamięć”, wraca on znowu do standardowych zarzutów indoktrynacji i manipulacji.

Nie trzeba się dziwić, że „były członek” krytykuje życie wspólnoty. Który były katolik chwali swój ex-kościół? (również od wielu członków nie słyszy się nic innego jak tylko krytykę)

Akceptujemy to, jeżeli ktoś ma inne cele niż życie z Bogiem. My jednak nie znajdujemy naszego szczęścia w rzeczach przemijających.

To bowiem, co widzialne, przemija, to zaś, co niewidzialne, trwa wiecznie. (2 Kor 4,18)

Nie traktujemy życia na ziemi jako kary, lecz jako przedsmak wiecznej chwały.