III. Ekskurs: Rozumienie zbawienia

„Jeżeli więc Syn was wyzwoli, wówczas będziecie rzeczywiście wolni.” (J 8,36)

Szkoda, że pan Kluge, tak złożony temat jak rozumienie zbawienia, opisał bardzo pobieżnie i niejasno.

To prawda, że odrzucamy teorię zadośćuczynienia zastępczego (satysfakcji) Anzelma z Canterbury (1033-1109), która wywarła ogromny wpływ na rozumienie zbawienia w wielkich kościołach.

Reprezentowany przez nią typ myślenia można przedstawić w postaci następujących stwierdzeń podstawowych (http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TD/mistrzowie/sw_anze.html, 2007):

1. Grzech człowieka stanowi obrazę Boga i naruszenie ustanowionej przez Niego sprawiedliwości.

2. Człowiek nie może być zbawiony, jeśli sprawiedliwość nie zostanie przewrócona przez odpowiednie zadośćuczynienie.

3. Ponieważ obrażony został Bóg, konieczne jest zadośćuczynienie nieskończone, do którego człowiek sam nie jest zdolny (zaznaczmy, że chodzi tu o zadośćuczynienie Bogu, a nie szatanowi, jak utrzymywała pewna linia w myśli wczesnośredniowiecznej)

4. Zadośćuczynienia takiego dokonuje przez ofiarę swojego życia złożoną na krzyżu Syn Boży, który stał się człowiekiem.

5. Ponieważ jest On Synem Bożym, Jego zadośćuczynienie jest odpowiednie i nieskończone; ponieważ jest człowiekiem, składa je w imieniu i w zastępstwie wszystkich ludzi.

Ta teoria kształtowała teologię do XIX, XX wieku, ale obecnie jest uznana za „bardzo sporną” (za niemieckim wydawnictwem „Leksykon teologii i kościoła”). Z jednej strony opis grzechu jako „obrazy” Bożej jest nader niewystarczający. Oczywiście każdy grzech jest skierowany bezpośrednio przeciwko Bogu, jednakże nie jesteśmy w stanie przez nasze grzechy wyrządzić Bogu szkody. Nasze grzechy niszczą relację między nami a Bogiem, ale zmiana postawy leży po naszej stronie, a nie po stronie Boga (por. Iz 59,1-2: Ręka Jahwe nie jest tak krótka, żeby nie mogła ocalić, ani słuch Jego tak przytępiony, by nie mógł usłyszeć. Lecz wasze winy wykopały przepaść między wami a waszym Bogiem; wasze grzechy zasłoniły Mu oblicze przed wami tak, iż was nie słucha).

Z drugiej strony Bóg w swojej łasce nie jest w żaden sposób zależny od jakiegokolwiek zadośćuczynienia, które musiałoby mieć miejsce, aby mógł On przebaczyć. Biblia podkreśla zawsze wolność i suwerenność łaski Bożej, przebaczenie bez spełnienia warunków wstępnych. (Ps 32,5; 51,3-6. 18-19; Ps 79,9; 130,3-4; Prz 28,13; Iz 1,18; 43,25; 44,22; Mi 7,18-19; Mt 18,21-35; Łk 15,11-24; Dz 3,19; i in.). Kto żałuje za swoje grzechy i wyznaje je, temu są one przebaczone. Nie wolno mylić Boga Izraela i Ojca Jezusa z uosobieniem prawa karmy, które wymaga bez wyjątków skompensowania każdego złego czynu dobrym czynem lub cierpieniem.

Jakie znaczenie ma jednak w tym kontekście Jezus? Czy życie i śmierć Jezusa miałyby pełnić tylko rolę dobrego przykładu dla nas, czy ma być jednym z wielu duchowych drogowskazów (na pewno największym ze wszystkich, ale czy tylko przykładem)?

Liczne fragmenty Nowego Testamentu mówią o zbawieniu przez śmierć Jezusa, przez Jego krew. Jego śmierć porównana jest z ofiarą pojednania, a Jego krew jest określana jako okup. Zgadzamy się z tymi wypowiedziami, są one jednoznaczną nauką Pisma Świętego. Pozostaje jednak pytanie o właściwe rozumienie tych wypowiedzi, które chcemy zgłębić, poprzez częste rozmawianie o nich.

Wytyczeniu pewnych granic właściwego i niewłaściwego rozumienia kwestii zbawienia mają posłużyć następujące stwierdzenia:

  1. W Piśmie Świętym nie ma żadnych fragmentów, które jednoznacznie prowadziłyby do teorii satysfakcji Anzelma (a już na pewno nie do fałszywych teorii, według których śmierć Jezusa była okupem dla szatana).
  2. Biblia w swoich wypowiedziach wychodzi z historycznego faktu śmierci Jezusa i nie wypowiada się na temat alternatywy tego faktu.
  3. Nie można z NT wyciągnąć wniosków o metafizycznej konieczności śmierci Jezusa, stoi ona nawet w jawnej sprzeczności z NT.
    Np. Mt 21,37: W końcu posłał do nich swego syna, tak sobie myśląc: Uszanują mojego syna.
  4. Śmierć Jezusa była przestępstwem bezbożnych ludzi, którzy na mocy wolnej decyzji dali wyraz swojej złości i nie byli w żaden sposób do tego przez Boga (lub kogokolwiek innego) zmuszeni.

…głosimy mądrość ukrytą, …, tę, której nie pojął żaden z władców tego świata; gdyby ją bowiem pojęli, nie ukrzyżowaliby Pana chwały (1 Kor 2,8)

Bóg naszych ojców wskrzesił Jezusa, którego straciliście, zawiesiwszy na drzewie. Bóg wywyższył Go na prawicę swoją jako Władcę i Zbawiciela, aby dać Izraelowi nawrócenie i odpuszczenie grzechów. (Dz 5,29-30)

5. Grzechy Judasza, Kajfasza i Piłata nie były konieczne do wypełnienia planu zbawienia, ani też nie spowodowały jego wypełnienia.

6. Jezus przyszedł, by wzywać Izrael do nawrócenia. Gdyby naród żydowski przyjął Go jako Mesjasza i gdyby, w konsekwencji, nie doszło do zamordowania Jezusa, nie byłoby to przeszkodą w zbawieniu świata, wręcz przeciwnie, byłoby to tylko korzystne dla zbawienia ludzkości.

Jeruzalem, Jeruzalem! Ty zabijasz proroków i kamieniujesz tych, którzy do ciebie są posłani! Ile razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, jak ptak swe pisklęta zbiera pod skrzydła, a nie chcieliście. (Mt 23,37)

Jeżeli zaś ich upadek przyniósł bogactwo światu, a ich pomniejszenie – wzbogacenie poganom, to o ileż więcej przyniesie ich zebranie się w całości! … Bo jeżeli ich odrzucenie przyniosło światu pojednanie, to czymże będzie ich przyjęcie, jeżeli nie powstaniem ze śmierci do życia? (Rz 11,12.15)

Jeżeli Izraelici byliby od początku posłuszni Jezusowi, nie przeszkodziłoby to z pewnością w zbawieniu, a poświęcenie Jezusa w zupełnie innej formie poprowadziłoby ludzi do Boga.

7. W obliczu odrzucenia przez naród izraelski, a w szczególności przez jego przywódców, Jezus przyjął na siebie śmierć z ich rąk i w ten sposób pokazał ostateczną konsekwencję swojej miłości i poświęcenia.

8. Biblijne wyrażenie „okup” (Np. Mk 10,45) służy temu, aby pokazać oswobadzający charakter dzieła zbawienia Jezusa. Byliśmy niewolnikami grzechu. Jezus wyzwolił nas z tej niewoli, tak jak wyzwala się niewolników przez okup. Pytanie, komu został zapłacony okup wykracza poza zamierzone ramy tej przenośni i prowadzi do aporii (tzn. trudności w rozumowaniu, pozornie nie dającej się rozwiązać), ponieważ każda z dwóch jedynie możliwych odpowiedzi, mianowicie, że okup zapłacono Bogu lub szatanowi, jest zupełnie nie do pogodzenia z przesłaniem Pisma Świętego.

9. Określenie śmierci Jezusa ofiarą miało z jednej strony wyrażać Jego oddanie, z drugiej strony również wskazywać (szczególnie w liście do Hebrajczyków) na koniec starotestamentowego kultu ofiarniczego.

10. Również stosowanie pojęcia „krew” należy widzieć w kontekście terminologii dotyczącej ofiar. Co więcej, Żydzi łączyli pojęcie „krwi” z pojęciem „życia”.
Bo życie ciała jest we krwi (Kpł 17,11). Jesteśmy zbawieni przez krew Jezusa. Oznacza to, że Jezus całkowicie oddał za nas swoje życie. To nie fizyczna materia krwi zbawia nas jak magiczny talizman, lecz poświęcenie Jezusa włącza nas całkowicie w miłość Bożą.

I prawie wszystko oczyszcza się krwią według Prawa, a bez rozlania krwi nie ma odpuszczenia [grzechów] (Hbr 9,22).

Nie chodzi tu o zasadę, iż Bóg w swojej zdolności przebaczania zależny jest od rytualnego wylania krwi. Autor listu do Hebrajczyków opisuje po prostu zasady panujące w starotestamentowym prawie, by następnie pokazać, że poświęcenie Jezusa przewyższa to wszystko.

11. Jezus, tak przez całe swe życie, jak i w momencie śmierci, czy też po niej, trwał we wspólnocie z Bogiem i nigdy nie był opuszczony przez Boga.
Pierwszych słów Psalmu 22: Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?, które ewangelie Mt 27,46 i Mk 15,34 podają jako ostatnie słowa Jezusa przed śmiercią, nie można oderwać od reszty Psalmu 22, wyrażającego subiektywne odczucia cierpiącego niewinnie człowieka, którego Bóg niesie również w cierpieniu. Ten psalm kończy się uwielbieniem …bo On nie wzgardził ani się nie brzydził nędzą biedaka, ani nie ukrył przed nim swojego oblicza i wysłuchał go, kiedy ten zawołał do Niego (Ps 22,25).

12. W chrześcijańskim rozumieniu zbawienia nie chodzi o to, by Bóg został przejednany, lecz abyśmy my się pojednali z Bogiem.

13. Zbawienie znaczy więcej, niż tylko przykład doskonałego życia. Wierzący doświadczają w swoim życiu odnawiającej i przemieniającej siły Jezusa.

2 Kor 5,17: Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto wszystko stało się nowe.

1 J 5,18: Wiemy, że każdy, kto się narodził z Boga, nie grzeszy, lecz Narodzony z Boga strzeże go, a zły go nie dotyka.

Te trzynaście stwierdzeń powinno wytyczyć granice, w obrębie których możemy zgłębiać biblijne rozumienie zbawienia. Nie myślimy, że zgłębiliśmy już wszystko i chcemy jeszcze bardziej wnikać w wielkość Bożej miłości, która pokazała się w tym, iż odwieczny Logos (Słowo) stał się człowiekiem i całkowicie poświęcił swoje życie, będąc posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyża.

W Rz 8,3-4 możemy znaleźć ważną wypowiedź dotyczącą dzieła zbawienia:

Co bowiem było niemożliwe dla prawa, ponieważ ciało czyniło je bezsilnym, tego dokonał Bóg. On to zesłał Syna swego w ciele podobnym do ciała grzesznego i dla grzechu wydał w tym ciele wyrok potępiający grzech, aby to, co nakazuje prawo, wypełniło się w nas, o ile postępujemy nie według ciała, ale według Ducha.

Bóg posłał swojego Syna, aby przezwyciężyć grzech. Przez to, iż musiał opierać się grzechowi tak samo, jak my, lecz nie zgrzeszył, przezwyciężył grzech. We wszystkich, którzy w Niego wierzą, zwycięstwo Jezusa nad grzechem będzie skutkować. Postępując według Ducha przezwyciężamy grzech siłą Jezusa, który uzdalnia nas do oddawania naszego życia dla braci, tak jak On to dla nas uczynił:

Po tym poznaliśmy miłość, że On oddał za nas życie swoje. My także winniśmy oddawać życie za braci. (1 J 3,16)

To poświęcenie życia może w poszczególnych sytuacjach oznaczać dosłowną konieczność śmierci. Ale nie jest to regułą. Gdyby Izrael nawrócił się i nie doszłoby do zbrodniczej śmierci Jezusa, poświęcenie Jezusa nie byłoby mniejsze, byłoby po prostu inne.

Również niektóre słowa Jezusa mogą nam pomóc lepiej zrozumieć tajemnicę posłania Jezusa dla naszego zbawienia:

Duch Pański spoczywa na mnie, ponieważ mnie namaścił i posłał mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnych, aby obwoływał rok łaski od Pana. (Łk 4,18, cytat z Iz 61,1n)

Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło. (Łk 19,10)

Ja przyszedłem na świat jako światło, aby każdy, kto we mnie wierzy, nie pozostawał w ciemności. (J 12,46)

Rzekł mu tedy Piłat: A więc jesteś królem? Odpowiedział mu Jezus: Sam mówisz, że jestem królem. Ja się narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie; każdy, kto z prawdy jest, słucha głosu mego. (J 18,37)

Dla uzupełnienia przytaczamy kilka cytatów współczesnych autorów. Te cytaty nie oddają dokładnie naszego stanowiska, nie zgadzamy się też z wieloma innymi poglądami tych autorów. Cytaty te mają jednak pokazać, że myśli, które w naszym przypadku określa się jako sekciarskie, w przypadku innych są akceptowane.

Hans Kessler, Christologie in: Handbuch der Dogmatik, Hg. von Theodor Schneider, Bd. 1, 2.Auflage, 1995 (tłum. wł.):

Str. 411: Ukrzyżowanie Jezusa jest czynem, zamykających się na Boga ludzi.

Str. 412: W świetle zmartwychwstania (tylko w nim!) krzyż staje się znakiem nieomylnego, zbawczego zamierzenia Boga. Stąd poszukiwania wskazówek w Piśmie, stąd hellenistyczna wypowiedź o „konieczności” cierpienia (Mk 8,31; Łk 17,25; 22,37; 24,7.26.44) i wypowiedzi o (wymuszonym przez ludzi, dopuszczonym przez Boga!) wydaniu Jezusa przez Boga. W żadnym przypadku nie potwierdzają one jednak, jakoby okrutna śmierć Jezusa była z góry zaplanowanym celem Boga (w dodatku jeszcze jako wyraz miłości wobec świata).

Jacques Duquesne, Jezus, Gdańsk 1996, str.111-112:

Jakże inaczej widzą Boga niektórzy wierzący. W zarysie można by to ująć tak: z początku Bóg ufał człowiekowi; pierwsi rodzice zawiedli Go, popełniając grzech pierworodny; rozzłoszczony Bóg ukarał ich i ich potomstwo; aby pogodzić człowieka z Bogiem potrzebna jest ofiara; ponieważ Bóg to sama dobroć, ofiarą ma być Jego własny Syn (czyli On sam); misją Jezusa jest “zmazanie grzechu pierworodnego” i ułagodzenie gniewu Ojca. To właśnie powtarzają na wiele sposobów liczne podręczniki i kazania.

Tymczasem Jezus uczy czegoś wręcz przeciwnego. Nigdy nawet nie wspomina o grzechu pierworodnym. Nie uznaje odpowiedzialności zbiorowej, dziedziczonej z pokolenia na pokolenie…

Jezus nigdy nie mówi, że musi umrzeć “na odkupienie” naszych grzechów: To znaczyłoby bowiem, że Bóg, który przez swego Syna każe przebaczać “siedemdziesiąt siedem razy”, to znaczy zawsze, sam nie potrafi przebaczać. To znaczyłoby także, iż Ojciec cudownego Dziecka pragnie śmierci niewinnego, że w imię jakiegoś przepisu czy przeznaczenia z góry spisuje Go na straty. A to już byłoby całkiem bez sensu.

Przeciwnie. Jezus wzywa, byśmy odnowili nasze przymierze z Bogiem. I żebyśmy się radowali.

Klaus Berger, Po co Jezus umarł na krzyżu?, Poznań 2004:

Nie, Bóg nie potrzebował złej woli Rzymian, lecz się nią posłużył. Nie wymagał zaistnienia przemocy i rozlewu krwi, lecz je zastał. Nie jest zależny od brutalności, lecz przemienia ją w jej przeciwieństwo. Nie zatwierdza i nie nakazuje potajemnie morderstwa, lecz za wszelką cenę pragnie życia i rezygnacji z przemocy. Nie uzależnia przebaczenia od gwałtu, lecz na gwałt odpowiada przebaczeniem. Nie wyciąga korzyści z morderstwa dokonanego na Jezusie, lecz zawsze i po wsze czasy przebacza w wolności swej łaski. Nie jest potajemnym beneficjentem przemocy, lecz sam krzyż bardziej niż cokolwiek innego domaga się końca bestialstwa…. Nie rozkoszuje się śmiercią swego Syna, lecz ją przezwycięża. To nie krew Jezusa Chrystusa łagodzi Jego gniew…

Walter Kirchschlager, Hat Gott seinen Sohn in den Tod gegeben?, in: Erlost durch Jesus Christus, Schweiz 2000, S.52-53, (tłum. wł.):

Należy zaznaczyć z naciskiem, że posłanie Jezusa mogło mieć inny koniec. Gdyby Izrael nawrócił się, przyjmując zwiastowanie Jezusa, …. przypuszczalnie mogłoby się dokonać otwarcie na wszystkie narody, na podstawie religijnego odnowienia narodu żydowskiego w myśl przesłania nauki Jezusa o panowaniu Boga jako Króla, o którym jest mowa w modlitwie króla Salomona z okazji poświęcenia świątyni (por. 1 Krl 8, 22-53), a także w prorockim obrazie dotyczącym pielgrzymki wszystkich narodów do Jerozolimy (por. Np.: Iz 66, 18-24; Za 2,14-17; Iz 2,2).

Nadzwyczaj subiektywna jest krótka uwaga pana Kluge o naszym rozumieniu Ducha Świętego. Przyjęcie późniejszego i wyraźnie emocjonalnie zabarwionego wrażenia „byłej członkini” jako wykładni naszej nauki o Duchu Świętym jest absolutnie niepoważne i odpowiada metodologii nagonki. Z naszej strony nigdy nie opieramy naszej oceny katolików czy protestantów na subiektywnych emocjonalnych wypowiedziach ich byłych czy obecnych członków, lecz na historycznie sprawdzonych faktach oraz pisemnie udokumentowanych wypowiedziach na temat ich nauki. Każda inna metoda jest dla chrześcijan nie do zaakceptowania. Subiektywne wrażenia braci są też bardzo dalekie od tego, które przytoczył pan Kluge. Za pomocą tego rodzaju wrażeń nie można niczego udowodnić ani obalić.

Nasza nauka o Duchu Świętym pozostaje w zgodności z najstarszymi wyznaniami wiary.

W bardzo wielu sytuacjach mogliśmy doświadczyć uwalniającej siły Ducha, która na stałe wyzwoliła ludzi z grzechów (J 8,36; 2 Kor 3,17).

W liście do Galacjan 5,19-23 opisuje Paweł różnicę między życiem, którym kieruje Duch Święty, przedstawionym jako różne aspekty owoców Ducha, a życiem niewierzącego człowieka (wyrażonym przez „uczynki ciała”), który nie jest posłuszny Duchowi Świętemu.

Życie w Duchu oznacza tu zwycięstwo nad grzechem.

Postępujcie według Ducha, a nie spełnicie pożądania ciała! (Ga 5,16)