IV. Ekskurs: „Moon is not the Son!”

Parę uwag do książki Stevena Hassana “Psychomanipulacja w sektach” (Łódź 1997)

Ponieważ G. Kluge powołuje się w swoim artykule na książkę S. Hassana, wydaje się stosowne dodanie paru uwag odnośnie tej pozycji, a szczególnie problemu „kontroli świadomości”.

Autor owej książki sam był członkiem „Kościoła Zjednoczenia” znanego ogólnie jako „Sekta Moona”. Po latach opuścił ją, by odtąd ostrzegać przed tą i jej podobnymi sektami, co zdaje się zapewniać mu całkiem przyzwoite utrzymanie (jak sam podaje na stronie 250, opłaty za terapię w ośrodku sięgają nawet kilku tysięcy dolarów).

S. Hassan wywodzi się z tradycji żydowskiej, nie wiadomo nic o jego nawróceniu się na chrześcijaństwo. Zajmuje się on jedynie stroną psychologiczną problemu sekt. Sprawy doktrynalne traktuje jako nieistotne. To podejście jest z pewnością problematyczne, gdyż właśnie nauka jest istotnym punktem pozwalającym ocenić, na ile dana grupa stoi na gruncie Nowego Testamentu.

Pochwały godne jest duże staranie autora, by zapewnić człowiekowi wolność od jakiegokolwiek rodzaju manipulacji. Z tym możemy jedynie się zgodzić. Odrzucamy każdą formę psychologicznej manipulacji, czy to hipnozę, czy to dynamikę grupową. Psychologiczne chwyty pomagają być może związać kogoś z sektą. Boża wspólnota nie może się ostać na bazie psychologii.

Jednak nie podzielamy poglądów na naturę człowieka wyznawanych przez S. Hassana, według których człowiek jest praktycznie bezbronny wobec manipulacji zwodzicieli. Wierzymy, iż Bóg stwarzając człowieka wyposażył go tak, by nie wpadł bezradnie w macki zwodzicieli.

Jezus mówi: Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu (J 18,37b)

Dlatego ten, kto kocha prawdę, nie potrzebuje obawiać się zwodzicieli, obojętnie jakiego rodzaju, tak długo, jak długo sam szuka prawdy.

Także i my mieliśmy między innymi kontakt z „Kościołem Zjednoczenia”. W otwartej rozmowie z nami chodziło wyłącznie o kwestie nauki. Ostatecznie nie byli oni w stanie przeciwstawić nic jasnej biblijnej argumentacji. Nie wypróbowywali na nas szczególnych trików psychologicznych. Zapewne widzieli, że te nie wywierają wpływu na ludzi, którym chodzi o prawdę.

Być może książka S. Hassana jest bardzo pouczająca w kwestii metod „Kościoła Zjednoczenia”. Pan Kluge jednak, nie bardzo, jak się zdaje, znając się na rzeczy, posługuje się tą książką w ocenie wspólnoty chrześcijańskiej, pomawiając nas oszczerczo o używanie opisanych w niej metod. Jednak już z jego własnego artykułu wynika, że co najmniej w najważniejszych punktach porównanie z uczniami Moona jest zupełnie nieudane.

S. Hassan pisze: Członkowie sekt wierzą niezachwianie, że cel uświęca środki, toteż są przekonani, że stoją ponad prawem. Dopóki nie mają najmniejszych wątpliwości co do tego, iż działają w imię „prawdy” i „sprawiedliwości”, nie zastanawiają się nad tym, że realizują cele, jakie stawia przed sobą sekta. Posługują się na co dzień kłamstwem, kradzieżą, oszustwem i łamią podstawowe normy etyczne, stosując niektóre techniki kontroli umysłu. Naruszają podstawowe swobody obywatelskie tych wszystkich, których rekrutują, czyniąc łatwowiernych ludzi niewolnikami. (str. 64)

Tym podobne praktyki są nam znane tylko z postępowania naszych przeciwników z wielkich kościołów. Dla kogoś, kto chociażby wyszedł z propozycją takich praktyk, nie ma miejsca we wspólnocie.

Zasada „cel uświęca środki” jest całkowicie sprzeczna z Biblią:

I czyż to znaczy, iż mamy czynić zło, aby stąd wynikło dobro? – jak nas niektórzy oczerniają i jak nam zarzucają, że tak mówimy. Takich czeka sprawiedliwa kara. (Rz 3,8)

Co się tyczy kłamstwa, pan Kluge przyznaje nam jednak rację: Mimo tych antagonizmów nie należy oczekiwać, że zostanie się przez nich bezpośrednio oszukanym. Prawdopodobnie członek sekty wolałby nie udzielić żadnej odpowiedzi, niż uratować się z opresji przy pomocy kłamstwa.

Z Dz 5,1-11 możemy widzieć jak Bóg ocenia kłamstwo.

Na zewnątrz są psy, guślarze, rozpustnicy, zabójcy, bałwochwalcy i każdy, kto kłamstwo kocha i nim żyje. (Ap 22,15)

W przeciwieństwie do wielkich „kościołów”, dla kłamcy nie ma miejsca we wspólnocie Bożej.

Pan Kluge przyznaje też, że brak u nas innych „znaków rozpoznawczych sekty”, jak na przykład:

– centralne znaczenie przywódcy,
– nakierowanie w pierwszym rzędzie na pozyskanie pieniędzy dla lidera i wynikające z tego wykorzystywanie członków,
– światowe (także ekonomiczne) imperium z podziemnymi i maskującymi je organizacjami,

Już przy swej powierzchownej znajomości naszej wspólnoty powinien on wiedzieć, że także poniższa opinia S. Hassana do nas nie pasuje:

O ile mi wiadomo, nie ma wśród członków ludzi upośledzonych, bowiem opieka nad nimi wymaga sporego nakładu sił i środków. (str. 82)

Proponujemy miłość Boga każdemu, kogo spotykamy, dlatego są wśród nas też bracia z różnymi upośledzeniami fizycznymi. Jesteśmy wdzięczni za nich i za ich cenny wkład w budowanie wspólnoty. My idziemy za Jezusem, a nie naśladujemy wspólnoty z Qumran [5], do której nie przyjmowano niewidomych i okulałych.

Jeszcze parę myśli do wyróżnionych przez Hassana czterech komponentów kontroli świadomości:

a) Kontrola zachowań

Kontrola zachowań oznacza poddanie całej sfery życia codziennego jednostki określonym regułom. Dotyczy to zarówno jej otoczenia – tego, gdzie mieszka, jak się ubiera, ilości snu i sposobu odżywiania – jak i wykonywanych obowiązków, obrzędów, w których uczestniczy, i wszelkich podejmowanych działań.

Potrzeba kontrolowania zachowań jest powodem, dla którego w większości sekt narzuca się członkom sztywny plan zajęć.

…Obowiązany jest zdawać sprawę z tego, jak spędza każdą godzinę dnia.

…Rządy w sektach sprawowane są zazwyczaj autorytarnie. Polecenia przywódcy docierają za pośrednictwem jego zastępców do osób stojących niżej w hierarchii, które z kolei przekazuje je swoim podwładnym. (str. 95-96)

Jak najbardziej zdecydowanie odrzucamy jakiekolwiek przepisy odnośnie ubioru i jedzenia, a także sen jest podporządkowany indywidualnym potrzebom. Rytuały są całkiem obce naszemu charakterowi. Nie istnieje u nas hierarchia, i dlatego nie ma też u nas „łańcucha wydawania rozkazów”.

Jednak wiele z rzeczy opisanych powyżej przez S. Hassana można odnaleźć w regułach katolickich wspólnot zakonnych. Wykazanie tego w szczególe wykracza jednak poza ramy tego opracowania.

b) Kontrola myśli

…kontrola myśli – obejmuje przede wszystkim intensywną indoktrynację, w wyniku której doktryna sekty zajmuje miejsce własnego systemu przekonań jej członków, posługiwanie się nowomową oraz stosowanie technik ‘wyciszania myśli’ i ‘koncentracji’ umysłu. By okazać się wartościowym członkiem grupy, trzeba nauczyć się manipulować własnymi procesami myślowymi.

…Grupa i jej przywódca są ucieleśnieniem dobra. Świat zewnętrzny jest ucieleśnieniem zła…

…Zjawiskiem typowym dla destrukcyjnych sekt jest posługiwanie się własnym ‘obciążonym językiem’, pełnym specyficznych słów i wyrażeń….

…Najbardziej rozpowszechnioną i chyba najskuteczniejszą metodą sprawowania kontroli nad procesami myślowymi członków sekty jest ‘praktykowanie niemyślenia’…

…Poszczególne grupy posługują się różnymi technikami wyciszania myśli: koncentracją na modlitwie, powtarzaniem mantr, medytacją, ‘mówieniem językami’, śpiewami lub nuceniem (str. 96-98).

To prawda, że przyswajamy sobie naukę Biblii poprzez osobiste jej czytanie, jak i wspólne rozmowy o niej. Zapewne jest to wspólne przekonanie wszystkich wspólnot przyjmujących miano chrześcijańskich, że czytanie Biblii może mieć jedynie dobroczynny wpływ na człowieka.

Ale to właśnie za pomocą rozumu chcemy zgłębiać Biblię, nie po to zaś, by „wyłączyć” rozum. Nie chodzi tu o ślepe przeżuwanie jakichś formuł, ale o przemyślenie, które prowadzi do działania w pełnej i świadomej odpowiedzialności.

Prawdą jest także fakt, iż język biblijny odzwierciedla się w naszej mowie. Ale nie jest naszym zamiarem stworzenie jakiegoś własnego języka.

Ucieleśnienie dobra widzimy tylko i jedynie w Bogu i Jego Synu Jezusie Chrystusie. Jako zbawieni grzesznicy chcemy się coraz bardziej zbliżać do Jego doskonałości, świadomi, że tu na ziemi nigdy nie osiągniemy jej w pełni.

Nasza modlitwa nie jest techniką zatrzymania myśli, tylko osobistą rozmową z Bogiem. Jesteśmy przeciwni jakiejkolwiek formie zrytualizowanej modlitwy. Mówienie językami było darem Bożym dla pierwszego pokolenia chrześcijan. W grupach, które je obecnie praktykują, jest ono najczęściej ucieczką w uczucia.

Co dziwne, pan Kluge zarzuca nam w dalszej części dokładne przeciwieństwo ucieczki w uczucia, to znaczy ucieczkę w racjonalność. Racjonalność i blokowanie myśli pasują do siebie tylko w irracjonalnej strukturze pojęć.

Pozorną racjonalność można rozpoznać po tym, że wielokrotnie prowadzi się słuchaczy po tej samej wąskiej ścieżce myśli ku z góry upatrzonym wnioskom w celu wpojenia im pożądanych myśli w formie sprawiającej wrażenie logicznej. Tego typu techniki spotykamy u Świadków Jehowy, czy też w kazaniach katolickich, ale nie w chrześcijaństwie.

W jaki sposób zwalcza pan Kluge w swej własnej organizacji rytuał blokujący myślenie jakim jest różaniec?

c) Kontrola uczuć

…kontrolowanie emocji – zmierza do tego, by ograniczyć skalę ludzkich uczuć i nimi manipulować. Strach i poczucie winy są w tym wypadku podstawowymi narzędziami. Poczucie winy jest chyba najistotniejszym czynnikiem sprzyjającym wyrabianiu postawy konformistycznej i wymuszaniu uległości…

Do najbardziej cenionych uczuć należą lojalność i oddanie grupie… Nie wolno im również krytykować przywódcy, natomiast samokrytyka jest jak najbardziej pożądana.

W niektórych sektach wzajemne relacje wyznawców także poddawane są ścisłej kontroli…

…Celowo zakłóca się równowagę emocjonalną, chwaląc ludzi w jednym momencie po to, by za chwilę ich zganić…

Wymóg spowiadania się z popełnionych grzechów i niecnych zamiarów jest kolejnym sposobem sprawowania kontroli nad uczuciami. Oczywiście, grzech… rzadko jest wybaczany w prawdziwym znaczeniu tego słowa i równie rzadko zostaje zapomniany…

Najskuteczniejszym sposobem sprawowania kontroli uczuć jest wywoływanie i podsycanie fobii… Doprowadza się ludzi do takiego stanu, że wpadają w panikę na samą myśl o opuszczeniu grupy. Pocą się, serce bije im gwałtownie… Jest niemal niemożliwe, by członek sekty, poddany takiej indoktrynacji, mógł czuć się bezpiecznie z dala od grupy. (str.99-101)

Wina jest rzeczywistością w życiu każdego człowieka. Gdy winie nie czyni się zadość, może prowadzić do lęków, choćby dlatego, iż wina oddziela nas od Boga i od ludzi, a w końcu też od samych siebie. Dlatego właśnie przebaczenie i uwolnienie od winy oraz strachu są centralnymi punktami chrześcijaństwa. Winy się nie wypiera, lecz wyznaje i przebacza. W Bożej sile doświadczamy uwolnienia i możemy żyć z czystym sumieniem. Napomnienia braterskie służą nie kontroli, ale przerzuceniu pomostu ku uwolnieniu od winy. Jesteśmy zobowiązani napominać się nawzajem, obojętnie, czy ten, kto zgrzeszył, jest we wspólnocie tydzień czy dwadzieścia lat. Celem chrześcijańskiego napomnienia jest trwałość i stabilność w dobru. Pochwała i nagana uzupełniają się nawzajem. Dopiero, gdy pochwała i nagana są oddzielone od konkretnej sytuacji życiowej, stają się środkami psychomanipulacji, gdzie pochwała służy do wzmocnienia nieetycznego postępowania, a nagana do wzbudzenia uczuć winy.

Chrześcijanie po to są razem, aby się napominać i zachęcać (1 Tes 5,11). A na obelgi nie powinno być miejsca we wspólnocie.
Nikt nie zostanie we wspólnocie na stałe jedynie z motywów lęku. Tylko miłość do Boga jest motywacją, która spaja naszą wspólnotę.

Oczywiście Biblia zawiera surowe ostrzeżenia przed odpadnięciem od Boga. Jednak w przypadku natchnionych autorów tekstu biblijnego możemy założyć, że nie chodziło im o to, co S. Hassan nazywa kontrolą uczuć, tylko o szczere ostrzeżenie przed realnym niebezpieczeństwem. Dlatego i my ostrzegamy przed odpadnięciem, zawsze jednak świadomi, że chodzi przede wszystkim o wzbudzenie miłości.

d) Kontrola informacji

W wielu kultach o charakterze totalitarnym podstawowe źródło informacji stanowią publikacje sekt. Dostęp do pozostałych środków masowego przekazu jest bardzo ograniczony…

Kontroli podlegają także rozmowy członków sekty. Nie wolno im dzielić się krytycznymi uwagami na temat przywódcy, doktryny czy metod działania organizacji. Muszą natomiast szpiegować się nawzajem… Nowicjusze mogą ze sobą rozmawiać tylko w towarzystwie starszego członka sekty…

Kontrola informacji w destrukcyjnych sektach oznacza także istnienie różnych poziomów „prawdy”. Inna jest doktryna „oficjalna”, inna „na wewnętrzny użytek”… (str.102)

W naszej wspólnocie można znaleźć literaturę najróżniejszych grup i organizacji. Nie ma jakichkolwiek ograniczeń jeśli chodzi o lekturę. To, że chrześcijanin unika gazet i książek o nieprzyzwoitej treści, rozumie się samo przez się. Krytyka jest nie zabroniona, lecz pożądana, o ile tylko jest konstruktywna. W życiu naszej wspólnoty dajemy wiele miejsca na budowanie wzajemnych relacji, także z najmłodszymi braćmi w wierze.

Znamy tylko jedną i jedyną prawdę, którą dzielimy się ze sobą we wspólnocie, i którą chcemy się również dzielić z tymi na zewnątrz.

Czym rzeczywiście jest kontrola informacji, możemy przeczytać w przytoczonym już powyżej fragmencie Reguły „św.” Benedykta:

O braciach, którzy udają się w drogę – Niech nikt nie waży się opowiadać drugiemu, co widział lub słyszał poza klasztorem, ponieważ jest to bardzo szkodliwe. Jeśli ktoś ośmieli się to zrobić, poniesie przewidzianą w Regule karę, podobnie jak i ten, kto by się odważył wyjść poza obręb klasztoru lub pójść dokądkolwiek lub zrobić cokolwiek, choćby całkiem drobnego, bez pozwolenia opata. (Reguła św. Benedykta, rozdz.67; http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/regula_osb_01.html; 2005)

Każdy czytelnik może sam ocenić, gdzie jest tu mowa o systemie totalitarnym.

————————–

5. Qumran – żydowska elitarna wspólnota religijna współczesna Jezusowi, żyjąca w odosobnionej osadzie na Pustyni Judzkiej i kierująca się bardzo surową regułą